Nasz sposób na ocieplenie wizerunku jesieni to wspólne spędzanie czasu i dużo śmiechu. Z tym ostatnim już tak bywa, że czasem pojawia się sam, a czasem trzeba go sprowokować. Jak nam się to udaje?

Zasada pierwsza

Rzeczy trudne załatwiamy od ręki, a rzeczy niemożliwe odkładamy na potem. W życiu codziennym z Małym Urwisem trudne może być nawet zjedzenie śniadania, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z niejadkiem. Zamiast przedłużać męczarnię każdego dnia o tej samej porze jemy bez względu na okoliczności. Jeśli do jedzenia trzeba zachęcić puszczając bajkę, nie szkodzi, pooglądamy. Zjemy i można z czystym sumieniem ruszać dalej. Przypadek rzeczy niemożliwej to spacer w deszczowy dzień. Wystarczy poczekać, aż ulewa ustanie i mimo wszystko opuścić choć na chwilę cieplutkie zakątki domu z dobrze spakowaną torbą Magsy. Na zewnątrz może nieoczekiwanie czaić się wspaniała zabawa w kałuży i już na twarzy zadowolonego Malca pojawia się uśmiech, a jesień jakaś taka cieplejsza.

Zasada numer dwa

Nie ma ideałów. W Zespole Magsy jak wiecie, jest też czworonogi przyjaciel. Jego temperament powoduje, że nie idzie na kompromisy. Czasem obszczeka, ugryzie, czasem zajmie prawie całe łóżko. Innym razem przytuli się w chłodny wieczór i rozgrzeje jak termofor. Niby nie ideał, a taki kochany. Wystarczy zmienić spojrzenie na sprawę. Najwięksi mistrzowie od „zenów” i innych spokojów ducha podpowiadają, ale mało kto ich słucha. W jesieni jest chłodniej, więc torba Magsy powinna być wypchana po uszy w ciepły kocyk, sweterek i termos z gorącą herbatką. Z drugiej strony, tylko w tym czasie da się pozbierać kolorowe liście, zrobić ludziki z kasztanów i bezkarnie zmienić dynię w potworka. Zdobycze jesiennego spaceru też można schować do Magsy, w końcu w jednej z dwunastu kieszeni znajdzie się miejsce.

Po trzecie

Przygotuj się na najgorsze. Wtedy nic nie będzie w stanie zaskoczyć, wybić z rytmu i sparaliżować dzień. Jeśli na przykład wyobrażasz sobie wspólne czytanie książki jako spokojne leżenie przy kominku to może okazać się, że zamiast tego będzie bieg przez domowe płotki i rozżarzone klocki na podłodze, zakończony odgrywaniem ról kobiecych i męskich bohaterów jednocześnie. Z kolei wybierając się na wspólną przechadzkę, zabierając wózek dziecięcy liczysz na to, że Malec pozostanie w nim nieruchomo. Do tego Magsy przypięta do wózka i w drogę, spacerkiem, powoli. Tymczasem, zanim przekroczycie magiczną odległość 100 metrów od domu okaże się, że pasażerami wózka są już  tylko dwa misie i lalka, i dobrze że mamy w torbie Magsy ten sweterek, ciepłą herbatkę i kocyk. Można spokojnie celebrować jesień.